Na piguły mówimy 'gwiazdka z nieba', kładzie je sobie na prawym wskazującym palcu i wkłada mi w buzie. Kładziemy się na trawie i palimy jointy, kumpel nazywa nas 'zdegenerowanymi królowymi piękności' i śmieje się wtedy, bo robi takie ładne oczy. Czasem widzę jej łzy, spływają powoli po tych niewinnych policzkach i umieram razem z nią. Starsi chłopacy są wszędzie i lubimy dobrze się z nimi bawić. Nigdy nie chcieliśmy trafić do nieba i chyba nawet nie ma tam dla nas miejsca. I nie stawiamy miłości na pierwszym miejscu, będzie na nią czas później, teraz trzymamy się razem. Jesteśmy najważniejsze. Już dawno zaczął się nasz początek końca, ale bawimy się tak dobrze, nie chcemy tego kończyć. Tańczymy w barze na stole w świetle reflektorów, czujemy się beztrosko jak dzieci, ale pijemy orzechową wódkę i świat wiruje. W aksamitne noce patrzymy w gwiazdy - kładziemy się na kocu i ściągamy nasze trampki, podajesz mi jointa i czuję się wyluzowana i gotowa na jeszcze więcej.
|