Pamiętam drugi raz, kiedy słońce dla mnie zgasło, Ktoś ukochany mi na wieki miał wkrótce zasnąć. Chore ciało i złośliwe markery, Zapada wyrok, lekarz jest do bólu szczery. To nie prawda, to musi być pomyłka Trwa ciągła walka, Toczy się lat dobrych kilka. Nie godzę się z tym, nie dociera to do mnie, Nie wierzę w to, że zostały jej tylko trzy tygodnie. Uciekam, biegnę jakby to miało coś zmienić Pęd powietrza suszy łzy napływające z moich źrenic. Nie zatrzymuję się, póki funkcjonują mięśnie,
|