Ludzie odchodzą, wiem i potrafię się z tym pogodzić, ale nigdy tego nie zrozumiem. Dlaczego świat jest tak beznadziejnie skonstruowany, że szczęście nie trwa dłużej niż kilka minut? Dlaczego tak łatwo ludzie tracą to o czym marzyli przez wiele lat? Dlaczego tracą wiarę, a przy tym marzenia? Nie rozumiem jakimi prawami rządzi się ten świat, bo na pewno nie miłością. Nie ma tu ani krzty uczucia, no chyba że smutku, lęku i płaczu. Właśnie tak wygląda to życie, jesteśmy sami bojąc się oddychać.
|