Patrzył na nią, a z jego oczu naprzemiennie leciały łzy. Przyłożyła broń do skroni, mówiąc: "Nie mam nic, rozumiesz? To koniec! Jestem psychicznie chora. Straciłam tak wiele rzeczy w życiu, w którym się zbyt bardzo pogubiłam. Moje serce otula pustka. Moja psychika rozkrusza się co raz bardziej. Ten cały syf zwany życiem niszczy mnie. Zabija uczucia, zabija psychikę. Swoje smutki zapijam alkoholem, niszcząc żołądek. Zjechałam na same dno moralności uczuciowej. Rozumiesz to kurwa? Jestem nikim. Nie mam potrzeby, by żyć." Chłopak krzyczał z całych sił do niej i próbował ją powstrzymać. I w jeden moment rozległ się strzał. Dziewczyna z hukiem spadła ziemie. Na podłodze pojawiła się plama krwi. Zabiła ją własna psychika, jej własny chory świat. A on? Stracił ją na zawsze. Płakał nad jej krwawym ciałem, zauważając obok broń. Przyłożył sobie lufę do skroni i strzelił. Chciał być z nią na zawsze.. Nawet w niebie.
|