mówiłam,że znajomość z nimi zostanie definitywnie zakończona,że nie wnoszą nic dobrego do mojego życia,że swoją obecnością powodują jedynie zamęt i niepokój.no właśnie,mówiłam.bo jak mam powiedzieć 'nie',kiedy wystarczy mi jeden wieczór z nimi,a ja wracam do domu z głową pełną wspomnień i humorem,który wzrasta wysoko,ponad normę.jak mam wyprzeć się tych chwil,które dają tyle radości.z nimi mogę płakać z nadmiaru śmiechu.z nimi mogę prowadzić poważne rozmowy,gdy alkohol we krwi rozwiązuje nam języki.z nimi nie muszę bać się zimna,bo mam świadomość,że ktoś zawsze obdaruje mnie kurtką.z nimi mogę siedzieć nad ranem na rynku i jeść pączki,które niedawno kupili w piekarni.z nimi mogę pić shot za shotem i patrzeć jak pomału odpływam.z nimi,przez ten jeden wieczór,mogę wszystko,mogę czuć się w pewien sposób akceptowana,mogę czuć się jedną z nich.tylko potem nastaje ranek i wszystkie uczucia siedzące we mnie jeszcze kilka godzin wcześniej,uciekają.znowu staje się pustą w środku dziewczyną.
|