Cz.V 'Obudziło Ich pukanie przyjaciółki. Ona nie wierzyła, że dzieje się to naprawdę, ale czuła, że nic więcej nie chce. Była dopiero 05.20. W trójkę zjedli śniadanie i przy gorącej herbacie zaczęli rozmawiać. Jej było strasznie głupio i mówiła najmniej. Powiedział, że tak poważnie od dawna nie miał dziewczyny, bo nie chciał mieć pierwszej lepszej. Mimo różnicy wieku, dobrze Im się rozmawiało. O 06.00 Ona napisała do Mamy sms-a, że poszła biegać. Nie mogła się dowiedzieć, że z Jej córką stało się coś takiego. O 10:30 odprowadził Je do Jej domu. Mocno Ją przytulił i cicho powiedział: 'Będzie dobrze, nie martw się.'. Ona się domyśliła, że w tym momencie Ją na zawsze zostawia. Ale po chwili dodał: 'Idź się prześpij. Do 17:00 musisz być wypoczęta, bo Cię porywam. Już nie musisz się obawiać, że nie będzie Mnie przy Tobie.'. Dał Jej mocnego całusa w czółko i poszedł. Od tamtego czasu są razem i nie wyobrażają sobie bez siebie życia, choć dzieli Ich wszystko, prócz miłości.' KONIEC
|