Cz.IV 'Biegła dalej. W pewnym momencie zemdlała. Była jeszcze blisko Nich. Oni nie wiedzieli co robić. Gdzie dzwonić lub w którą stronę biec. Byli w szoku. Pobiegł do samochodu, miał latarkę. Po chwili Ją znaleźli. Dopiero wtedy zobaczył kim jest. Kojarzył Ją tylko z ulicy. Owinął Ją swoją bluzą, wziął na ręce i zaczął do Niej mówić, że będzie dobrze, żeby się trzymała i że zaraz będą w domu. Ona otworzyła oczy, ale nic do Niej nie docierało. Gdy byli już w samochodzie, zaczęła dochodzić do siebie. Błagała, żeby nie zawozili Jej do domu. Pojechali do Niego. Wniósł ją do domu i położył na łóżko. Jego rodziców akurat nie było. Obmyli ją z krwi i odkazili rany. Dał Jej swoje ubrania i się Nią zaopiekował. Przyjaciółka musiała wrócić do domu, żeby mama nie zauważyła przy wyjściu do pracy, że Jej nie ma. Zaufała Mu i obiecała, że niedługo wróci. 04:00. Ona zasnęła w Jego ramionach. On się w Nią wpatrywał i o wszystkim myślał. Mocno się w Nią wtulił i w końcu także zasnął. '
|