Cz.I 'Miłość ją zabijała. Tęskniła za kimś, kogo nigdy nie miała. Nie mogła nic z tym zrobić. On wkraczał już w dorosłe życie, a Ona dopiero się uczyła życia. Różnili się od siebie całkowicie, wszystko Ich dzieliło. Ona nigdy nie miała nadziei na Nich. Wiedziała, że On ma już swoją miłość i nie zamieni Jej na żadną inną. Z dnia na dzień Jej serce rozpadało się na coraz mniejsze kawałeczki. Była bezsilna. Przyjaciółka mogła tylko być przy Niej, bo nie dało się nic zrobić. Pewnego dnia wyszła w nocy z domu. Poszła w miejsce, do którego przychodziła od dzieciństwa. Cała przemarznięta usiadła na ławce. Nic nie widziała, było Jej już wszystko jedno. W końcu wybuchnęła płaczem. Długo go w sobie trzymała, ponieważ ciągle próbowała wmówić sobie szczęście. Po długim czasie zadzwoniła do przyjaciółki. Zaczęła Jej płakać i krzyczeć w słuchawkę, że dłużej nie wytrzyma, że nie widzi sensu żyć dłużej w takiej pustce. Zaspana przyjaciółka zdała sobie sprawę, że zaraz może się stać coś strasznego....'
|