Idę na długi spacer mimo mrozu,
chce być sam tylko z tobą zrozum,
potrzebuję opieki i dobrej rady,
twojej ręki, pomocy i wiary.
Czasem jak syn marnotrawny powracam,
a sumienie długo leczy tego kaca,
częśćiej robię jak syzyf bez skutku,
nieudolnie z niechęcią bez sumtu.
Lecz musisz wiedzieć że tęsknię,
dobrze wiem że jestem twoim dzieckiem,
czuję puls z każdym moim potknięciem,
gdy jak koło ratunkowe wyciągasz mnie na powierzchnię.
Wstydzę się swoich grzechów nie tylko dziś,
wstydzę się swoich grzechów nie tylko tu,
mimo mrozu muszę z tobą iść,
mimo mrozu mego serca nie pokrywa lód.
|