Wieczór, kolejny który odbija się echem w mojej głowie. Pusty i samotny. Beznamiętny i cichy. Mogłabym opisać ten stan tysiącami przymiotników, ale czy warto ? Myślę, że nie. Kolejny dzień się zakończy za kilka minut. Znów nie wykorzystałam go w pełni. Nie zrobiłam czegoś,aby było lepiej, abym nie cierpiała i czuła to cholerne szczęśćie którego wciąż mi brak. Kolejny raz strach przesłonił moje czyny. Tak po prostu się wycowałam. Dlaczego tak robię? Przecież każdemu mówię: Stary weź się w garść pora zawalczyć o szczeście'. Dokładnie naszedł ten czas. Więc ruszam tyłek i walczę. Bo o co.. Niektórzy nawet tego nie mają..
|