Poznalam kiedys chlopaka, byl bardzo zajebisty. I jak kazdej dziewczynie z czasem zaczelo mi zalezec. Dlaczego? Tez bym chciala wiedziec. I nie chodzilo wcale o jakies niebieskie oczy, blond lub czarne wlosy, budowe ciala, ciuchy, ktore nosil. Oczy mial akurat calkiem zwyczajne- bronzowe, a wlosy jakies pomiedzy bond a braz. Ale jego wnetrze wypelnione bylo tak wielka tajemnica, ktorej nikt nie mogl odkryc. Zakochalam sie w jego sposobie patrzenia na ten chory i przesaczony proznoscia, falszem swiat. W tym jak oddychal, jak myslal, w emocjach i slowach padajacych z jego ust , w lzach, ktore widywalam w jego oczach, w sercu, ktore nazywal tylko miesniem utrzymujacym przy zyciu. Tak wlasnie potrzebowalam tego prostego chlopaka w kazdej sekundzie mojego zycia.
|