Widziałam strach w oczach ukochanej osoby. Widziałam słowa, które pragnęła wypowiedzieć ale coś zacisnęło jej gardło, tak, że nie mogła wypowiedzieć ani słowa. Bała sie je wypowiedzieć. Więc siedziałam na przeciw niej trzymając za rękę. Pozwoliłam patrzeć jej na te wszystkie obrazy z poczuciem, że jestem obok. Gładziłam palcami jej wychudzoną dłoń. Dając jej poczucie akceptacji i miłości. A kiedy zdecydowała się wreszcie powiedzieć co ją dręczy, opowiedzieć mi wszystkie swe najgorsze koszmary siedziałam tuląc ją w ramionach. Nie trzeba było słów. Obecność i czyny były znacznie lepsze. Poczucie akceptacji, miłości i zaufanie wzniosło się ponad ból, strach i cierpienie. / rebelangel
|