Pamiętam jak jechałam na rowerze z jedną ręką na kierownicy, bo w drugiej trzymałam telefon i z Tobą pisałam. W końcu coś się stało, najechałam na krawężnik i spadłam z górki, po czym jeszcze wpadłam niżej do rowu. Byłam cała poobijana i porysowana krzakami, a do tego nie mogłam się ruszyć, bo byłam cała poskręcana z rowerem. Wyciągnął Mnie jakiś starszy Pan, któremu Moja przyjaciółka oznajmiła, że to przez pisanie z chłopakiem. Pomógł Mi, wciągnął rower na drogę i dodał z uśmiechem: "Miłość jest ślepa!".... Miał rację.
|