Czujesz jak trujesz się każdym nabranym powietrzem w płuca? Nie słyszysz i już nie czujesz, że to co kiedyś rozrywało Ci żebra przestało bić, zupełnie ucichło? Tęsknisz, cholernie tęsknisz za tym, kto niegdyś trzymał Cię za dłoń, budził pocałunkiem zostawiając kolejną drobną ranę na Twoich wargach, za tym co miał te niesamowite oczy, i cudowny szept, który mówił że kocha i zawsze będzie.
|