biorę miotłę w ręce i zaczynam wiosenne porządki. to dobry moment na zmiany, na poukładanie pewnych spraw. z pierwszej szuflady czas posegregować ludzi. wyrzucić tych fałszywych, przepełnionych zawiścią. czas przejrzeć czy aby na pewno każdy zasługuję na moje łzy i poświęcenie. druga szuflada to miłość. gniotę niepotrzebne kartki, które zawierają bolesne uczucia, które poplamione atramentem cierpienia straciły dawny blask. jestem bezlitosna, stanowczo i sprawnie wszystko ląduje w koszu z napisem 'stary rozdział'. trzecia szuflada napawa mnie przerażeniem, ale pewnym ruchem wysypuje jej zawartość. na podłodze lądują wszystkie moje wady i zalety, wszystkie cechy, które razem tworzą mieszankę wybuchową. przebierając w ich stercie zaczynam zmieniać siebie, zaczynam budować od podstaw. przecież mam przy sobie przyjaciół, mam przy sobie jego, dam radę.
|