Nie jesteś już tą samą osobą co kiedyś. Nie znam Cię i dobrze o tym wiesz. Nigdy nie miałam okazji Cię poznać, bo zawsze coś było ważniejsze od Twojego dziecka, prawda? Jak nie praca to mąż, jak nie mąż to drugie dziecko bądź zwykła niechęć i odrzucenie. Byłam mała i wtedy tego nie rozumiałam. Widziałam jedynie Twoje odrzucenie, a to czego potrzebowałam odnajdywałam w moim dziadku, a Twoim ojcu. To On zawsze chodził ze mną na spacery, zakupy czy jeździł do kuzynów bądź wychodził na rower. On się mną opiekował praktycznie przez całą dobę. Wstawał nawet w nocy, aby sprawdzić czy śpię spokojnie, czy jeszcze oddycham, a Ty? Nigdy na to nie reagowałaś. To On biegał ze mną po lekarzach, kiedy tylko w środku nocy dostawałam prawie czterdziestostopniowej temperatury. Ty zaś zawsze miałaś jakieś wytłumaczenie na daną sytuację, ale nigdy nie pomyślałaś, aby zrobić chociaż raz krok do przodu, którym okazałabyś odrobinę miłości. A dziś się dziwisz dlaczego nie umiem mieć szacunku do Ciebie, mamo?
|