Nie wiem od czego to zależy ale za każdym razem gdy znajomi mają jakiś problem biegną do mnie. Pomagam , oczywiście, że pomagam . Mam to w naturze. I de facto jest tak miło na serduszku kiedy uda mi się pomóc tak naprawdę . Tylko kiedy u mnie się nie układa., kiedy to ja mam zły dzień . Kiedy to ja mocze kolejną poduszkę moimi łzami. Wtedy nie widzę jakoś tłumu " przyjaciół ". którym pomagałam. Zostaję sama. Sama z tym wszystkim co mnie przytłacza. Oczywiście mam przyjaciół, których kocham i którzy są wspaniali. Lecz nie zawsze widzą wszystko .Nie zawsze chcę ich zamęczać kolejnym narzekaniem. A po prostu chwilami nie mam sił mówić im o tym, że kolejny raz umieram ..
|