Idąc ulicą, ludzie patrzą, jak by mnie już znali.
Pewnie wszyscy chętnie w mordę by mi dali.
Ale za co? Czy przeszkadza komuś, że ja żyję?
Ile stracą jak przeżyję jeszcze kilka lat?
Kiedyś skończą się te męki, kiedyś powiem szach mat.
I pokonam moje lęki, zachowując się jak kat.
Będę bił, oczy podbijał, będę gwałcił i zabijał.
Ale za to będę na spokojnie ludzi mijał. || 003
|