mam już dość udawania, że wszystko jest zajebiście i cacy. oszukuję samą siebie. niby jestem szczęśliwa, bo wokół tylu wspaniałych ludzi. otacza mnie mnóstwo dobrych osób. świetnie się z nimi dogaduję. jestem uśmiechnięta. nie! to nie jest udawany uśmiech. bardzo dobrze się bawię, gdy dookoła wszyscy mnie akceptują. ale nie można nazwać tego szczęściem. mimo, że otacza mnie wielu ludzi, których można nazwać bardzo bliskimi znajomymi, brakuje mi tej jednej. brakuje mi osoby, która będzie ze mną w samotne wieczory. przytuli, pocałuje. osoby, której będę potrzebna, która doceni we mnie wszystko, zaakceptuje mój charakter. tak wiem. oni też mnie doceniają, ufają mi a ja im. jednak to nie to samo.
|