Spraw, bym wypuszczając z pomiędzy spierzchniętych warg jasny dym, czuła się lżejsza i pozornie wolna, zamiast liczyć centymetry dzielące mnie od dna. Zastąp przesłodzoną herbatę, która od niedawna umila mi dopieszczone gorzkimi łzami wieczory. Wyrzuć ten ten stary, wyleniały koc i chodź, przytul mnie mocno. Przecież nie możesz pozwolić bym upadła. Pomóż mi zrobić tych kilka dużych kroków, abym mogła wreszcie dojść do siebie.
|