Siedzieliśmy tam do 0:20, spojrzał na telefon, która godzina i powiedział do mnie: "Rusz dupę, spieszy mi się!", nie pytałem gdzie i dlaczego mu się spieszy. W połowie drogi natknął się na jego kilku znajomych, którzy pili alkohol. Zatrzymał się i pogadał z nimi, w pewnej chwili jeden zapytał czy nie chce 1 butelki na co on odpowiedział: "A daj. Szkoda, żeby się zmarnowała...", popatrzyli też na mnie a ja odpowiedziałem: "Dzięki, ale nie pije." Jego znajomi nic nie powiedzieli, ale on powiedział do mnie: "Przecież nikt Ci nie broni wypić" ja na to odpowiedziałem: "Mi nie, ale Ty komuś coś obiecałeś..."
|