weszłam do jego pokoju . był gotów wciągnąć kolejną krechę .gwałtownie podbiegłam do biurka i strąciłam białe gówno na podłogę - co ty wyprawiasz do cholery ?! - łzy stanęły w moich źrenicach , drżące dłonie przyłożyłam do twarzy wyduszając z siebie marne - obiecałeś - opierając się plecami o ścianę , zsuwałam się powoli w dół ku podłodze - po co tu w ogóle przychodziłaś ?! jak zwykle wszystko zepsułaś ! - wzruszyłam ramionami na jego słowa , wbijając wzrok w drewnianą podłogę - zrobiłeś się taki zimny , tak cholernie zimny - odwracając wzrok udał , że nie słyszy , nie odpowiedział nic - jeżeli już musisz mnie ranić , wolałabym , żebyś mnie bił , nie mówił że kochasz niż codziennie niszczył mi serce pustymi obietnicami , nie wiesz jaki cholerny ból mi zadajesz , nie wiesz jak bardzo niszczy to moje serce - ocierając łzy , spojrzałam na niego ostatni raz po czym wyszłam nie zamykając za sobą drzwi .
|