Codziennie przeżywam ten sam schemat dnia od trzech miesięcy. Sprostowując od momentu, w którym odszedłeś z mojego życia. Zwlekam się z łóżka z wielkim trudem, wyłączam budzik, który mnie cholernie drażni, myję szybko, ale dokładnie zęby, nakładam niewielką ilość podkładu na twarz, tuszuję delikatnie rzęsy, prostuję dokładnie swoje włosy, ubieram się, wychodzę do szkoły i stwarzam pozory szczęśliwej dziewczyny, która ciągle się uśmiecha i jest szczęśliwa. Nikt jednak nie zauważa, że prawdziwy uśmiech jest wtedy, kiedy równocześnie śmieją się oczy. U mnie tylko kąciki ust się podnoszą do góry. Siedzę siedem godzin na lekcjach, przeżywam przerwy ze znajomymi i nadchodzi czas iść do domu. Więc idę. Przychodzę, zmywam makijaż, włosy spinam w kok i zamykam się w swoim pokoju. I płaczę też. Tak wygląda mój każdy dzień, cholera, od trzech miesięcy. / charakterystycznie
|