Po tym wszystkim co było, jak bardzo Cierpiałam ,skulona jak pies czekałam na Jego powroty-bezskutecznie, a kiedy wracał, to tylko po to by znów odjeść, wieczne ''niemamczasu'' znałam lepiej niż Jego wyraz twarzy gdy się uśmiechał.Mimo to, potrzeba czucia Jego obecności rozdziera serce bardziej niż wszystkie rany ,które mi zadał.
|