Gdy utracisz osobę, która była dla Ciebie całym światem, tlenem w Twoich płucach, pulsującą krwią w Twoich żyłach to tak jakbyś nagle zaczął spadać w bezkresną otchłań rozpaczy. Twoje serce rozpada się na milion małych kawałeczków, całe Twoje ciało przeszywa ból bardziej intensywny, niż jakikolwiek ból fizyczny, ból którego nic nie jest w stanie ukoić. I gdy ten ból spycha Cię na skraj obłędu, gdy zaczyna przekraczać wszystkie granice, w pewnym momencie wszystko się w Tobie wyłącza. Przestajesz czuć cokolwiek, stajesz się po prostu martwy w środku. Uczysz się wkładać na twarz uśmiech, pozory normalności, coś co przykryje tę pustkę w Tobie i nie ważne jak bardzo się będziesz starać, takiej pustki już nic nie jest w stanie zapełnić. Tak właśnie umiera miłość...
|