Muszę przyznać, że ostatnio oswoiłam się ze sobą. Przestałam wciąż wyłapywać szczegóły, które mogą być swojego rodzaju defektami. Czy to źle?Z jednej strony tak, w końcu każdy ma jakieś wady i powinien być ich świadomy. Tylko, że ja nie chcę. Całe życie (tak, całe 15 lat) żyję w przekonaniu, że jest coś ze mną nie w porządku.Wynajduję błahe powody do niezadowolenia.Może już pora zmienić nastawienia i zacząć doceniać siebie? Tak sądzę.
Nie wiem dlaczego tyle osób wtrąca się w moje życie. Argumentacja "to dla Twojego dobra" jest gówno warta.Moje dobro?Chyba nie wiesz o czym mówisz.Właściwie, zastanawiam się czym jest "moje dobro" ?Tym, żebym nie musiała uczyć się na własnych błędach?Z cudzych nie potrafię wyciągnąć wniosków. "Moje dobro" powinno być korzyścią dla mnie, a nie synonimem "dobra innych". Na ten moment druga wersja jest wcielona w życie, a szkoda.Przestałam chyba wierzyć w bezinteresowną pomoc,ona nie istnieje.Wszędzie kryje się intryga,chęć zysku. So sad. / methamphetamine
|