Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to,że okłamywała go każdego dnia. Mówiła że się uczy,idzie podać lekcje przyjaciółce, ma rodzinny obiad, wyjeżdża na zakupy z mamą, jedzie do rodzeństwa, jest chora, jedzie do lekarza...co robiła tak na prawdę? Spotykała się z innymi, każdego wieczoru czekała aż on wyjdzie do kolegi by mogła wyjść z domu i znów go oszukać. To nie byli dobrzy znajomi. Nikt nie wiedział jaka jest na prawdę. Przecież nikt nie mógł się domyślić z kim się spotyka,co robi skoro zawsze miała inną wymówkę. Nikt nie znał jej "drugich" znajomych. Miała opinię normalnej dziewczyny. Miała dwa życia. Teraz prawda wychodzi na jaw. Wszystko w niej się niszczy. Ma problemy,poważne. Każdego dnia chce wziąć się w garść ale popadła w uzależnienie. Pragnie zgłosić się do kogoś o pomoc,ale najtrudniej jest się przyznać. I robi to wciąż, oszukuje dobrych ludzi i wychodzi do gorszej rzeczywistości o której wie tylko ona i oni.
|