To on pierwszy sprawił, że gdy złapał mnie za rękę zabrakło mi tchu. To z nim leżałam na dachu, w zimnie patrząc w gwiazdy. To on mi płakał w ramię, w samochodzie, mówiąc jak bardzo boli go ta pieprzona odległość, jak bardzo chciałby być zawsze przy mnie, blisko. Jak bardzo kocha, tęskni, cierpi. To z nim przeżyłam pierwsze noce pełne pożądania, namiętności, czułości. Nie ma sekundy, by nie napisał. Ale też są wady.. Zabrania mi przeklinać, pić, palić, farbować końcówek.. Często się focha o byle co. A ja mam już tego dość.. Co mam zrobić ? Nie mam już sił.
|