Siedzieliśmy w parku na 'naszej' ławce. Nagle zadzwonił do NIego telefon. Odebrał i umówił się z kimś za pięć minut.
- Przepraszam ale muszę iść.- powiedział kiedy skończył rozmawiać.
- Spoko, spotkamy się jutro albo jak będziesz miał czas. - odpowiedziałam udając obojętną, ale w środku coś mnie rozbrajało chociaż nie byliśmy razem.
- Nie, obiecuję, że będę spowrotem za kilka minut. Poczekasz tu na mnie? - zapytał prosząco więc się zgodziłam. Od razu zerwał się na równe nogi i pobiegł przed siebie. Założyłam słuchawki i skuliłam sie na ławce. Zagrążona w muzyce nie zauważyłam kiedy On wrócił z wielkim bukietem róż. Zdziwiona wstałam i patrzyłam na Niego niedowierzająco.
- Zostaniesz moją dziewczyną? - zapytał po chwilii ciszy, a ja nie mogąc powiedzieć ani słowa, wskoczyłam mu w ramiona.
|