Brakowało trochę tych nocy pełnych łez. Znowu jak za dawnych czasów mogę usiąść w łóżku i zacząć płakać. Za czymś co się skończyło. Za czymś co miało być "na zawsze". Często "na zawsze" oznacza "dopóki mi się nie znudzi". To nie są zwykłe łzy. To płacze serce. Nie lubi krzyczeć. Ale cholernie mu ciężko. Po raz kolejny kiedy nastawiło się na miłość dostało mocnego kopniaka. Straciło czujność. Po raz kolejny zaufało. Miało pewność, że tym razem nie będzie już cierpieć. I choć samo wie, że powinno zapomnieć. Nie potrafi i nie chce. Za bardzo Cię kocha.
|