Czuję się jak na jakimś cholernym głodzie. Jak ćpunka. Najpierw uzależnił od siebie, potem dozował coraz większe dawki. Chciałam coraz więcej a on na to pozwalał. Potem z dnia na dzień odszedł zostawiając samą, bezbronną. Nie wiedziałam co się dzieje. Potrzebowałam mojego narkotyku. Mojej prywatnej odmiany heroiny. || naiwna_marzycielkaa
|