Z ledwością łapała oddech, powietrze było gęste i chłodne, trząsła się każda część jej drobnego ciała, nie z zimna, nie ze strachu, poprostu nie miała już sił. Spojrzała w jej zimne oczy i drżącym głosem oznajmiła "jestem gotowa". "Dobrze kochaniutka" powiedział jej zaczerpnięty głos, rozmówca złapał ją swoją zimną dłonią i szedł tam, gdzie musiała być, gdzie jej miejsce.
|