Każdy mnie denerwował, każdy robił coś źle, wyżywał się na mnie nie próbując mnie nawet zrozumieć. Wróciłam do domu tknęłam trochę obiadu i poszłam do pokoju położyłam się zalewając się łzami, bo to boli cholerni boli ta jedna głupia kłótnia i znowu brak kontaktu będzie. Włożyłam słuchawki w uszy, nie mogąc opanować łez leżałam bezruchu z tym cholernym bólem. Słysząc, że mama wróciła z pracy nakryłam się kocem i udawałam, że śpię nie zniosłabym tego wypytywania się co jest nie tak. I tak do wieczora. Boże brakuje mi Jego , do tego ten pieprzony ból , poza tym brak apetytu przez cały dzień jedyny posiłek praktycznie trochę zupy . No i co ja kurwa mam robić po tej kłótni ? Napisać czy nie napisać ? Boże sama nie wiem .. Tak, nie ? Jeżeli przeczytał ktoś te głupoty to może doradzi co mam począć ? /cz.2 lokoko
|