I znów tu jestem, w tym samym punkcie do którego dochodziłam już setki razy. Znów cierpiąca, zmęczona bólem, nastawiona zupełnie pogardliwie i nieufnie, siedzę i moknę, płaczę, drżę, przygryzam wargę skrupulatnie wymazując z pamięci każdy Twój dotyk, gest czy ciepłe słowo. Natłok myśli - przecież wiem,że się nie uda, ale próbuję z ogromną nadzieją, że kiedyś się od tego uwolnię. Niebo jest ciężkie, ospałe, nieprzychylne - więc to jeszcze nie dzisiaj, ale już niedługo - obiecuję sobie podświadomie śmiejąc się ze swojej naiwności / nervella
|