|
Chciałam zrobić mu małą niespodziankę, już punktualnie o 13.25 stałam pod jego szkołą czekając aż wyjdzie ze szkoły, wyszedł z nią, zobaczył mnie- pożegnali się, podszedł do mnie i przywitał całusem, zapytałam- czemu akurat ona? czemu akurat z nią wyszedłeś z tej szkoły? przecież wiesz jak jej nie lubię.. - nie przesadzaj- odpowiedział. Jak mam nie przesadzać? często sobie tak wracacie razem? nawet nie umiesz normalnie odpowiedzieć mi na pytanie, poszłam przed siebie- nie odwracałam się do tyłu, gdy się odwróciłam nie było go już. Dzwoniłam nie odbierał, widziałam go gdzieś daleko, biegłam ile miałam sił w nogach, nie zaczekał, dopiero złapałam go przy klatce- zaczął się wyrywać mówić jakieś brednie- wyrwał się i poszedł do domu- momentalnie łzy napłynęły mi do oczu, cała zapłakana wróciłam do domu. Dostałam esa: spotkajmy się dzisiaj o 17, proszę.- zgodziłam się. Już na przywitanie dostałam słodkiego buziaka z przeprosinami, lubię kiedy u nas jest tak słodko, pięknie, tak jak kiedyś.
|
Dodaj komentarz
