Mam kilku przyjaciół i to głównie dzięki nim żyję. Po Twoim odejściu zawaliło się wszystko, straciłam ochotę na wychodzenie z domu, spotykanie się z ludźmi czy nawet na zwykłe krótkie rozmowy. Chciałam zamknąć się w pokoju, w ciemności siedzieć i płakać słuchając w kółko jednej piosenki. Ale oni mi nie pozwolili. Codziennie wmawiali, że muszę wychodzić, że muszę się podnieść, bo nie można całe życie tkwić na dnie. I chociaż jeszcze nie odbiłam się od tego dna to czuję, że kiedyś to nastąpi. I to zawdzięczam właśnie im. To moje ciche anioły. / napisana
|