Istnieje pogląd, że ludzie łączą się w pary po to, żeby mieć się o kogo oprzeć w drodze do domu, gdy za bardzo się najebią. Inaczej wszyscy poskładaliby się na chodniku jak wędkarskie krzesełka. Alkohol to w ogóle wróg romantyzmu, tylko czasami umożliwia wielkie gesty i to też zazwyczaj z potknięciem. Jednocześnie jest to też przyjaciel poczucia własnej wartości i wielkiej, niezmierzonej w centymetrach odwagi wymieszanej ciągle z lekką dawką wstydu i strachu przed odrzuceniem, dlatego większość pierwszych pocałunków wymaga pomocy alkoholu i wszyscy o tym wiemy. Pierwsze pocałunki są super słodkie i nic do nich nie mam, ale kiedy nieśmiałość znika i libido wchodzi na arenę, pijacki pocałunek może się okazać naprawdę obleśny dla osób postronnych.
|