Jak zwykle wszystko to moja wina. Tym razem nie chodzi o sprawy rodzinne tylko o szkołę. Moja wina, bo co? Bo mam swoje zdanie i nie boję się powiedzieć go na głos? Bo ludzie, którzy mnie otaczają to tchórze i jak przyjdzie co do czego to wyrzekają się wszystkiego? I oczywiście wtedy wszystko idzie na mnie. Nie będę siedzieć cicho, gdy coś mi nie pasuje! Mam po to swoje zdanie aby mówić o nim głośno czy to się komuś podoba czy nie. W takich sytuacjach cieszę się, że życie skopało mi kilka razy tyłek i że przez to jestem silniejsza i nie przejmuje się tym co ludzie mówią. Każdy ma prawo do własnego życia, zdania i patrzenia na różne rzeczy z innego kąta. Każdy ma prawo żyć jak chce!
|