Coraz częściej zastanawiam się czy to co się dzieje to rzeczywistość. Chora rzeczywistość czy tylko straszny sen, z którego chcę się obudzić. I zacząć żyć - normalnie. Czuję jak upadam i staje się coraz większym wrakiem człowieka z każdym kolejnym dniem, który przychodzi - każdy kolejny dzień jest gorszy od poprzedniego. Nie czuję się dobrze w swoim ciele. Nawaliłem dużo razy. Nie potrafię znaleźć w sobie czegoś dobrego - dostrzegam same minusy, wady. Nie ukrywam tego jakim skurwielem i dupkiem jestem. Nie chcę pokazywać komuś swojego innego oblicza niż to jak jest naprawdę. Czemu miałbym kogoś okłamywać? Ciężko jest ze mną rozmawiać. Ciężko jest ze mną się dogadać i spowodować, że się otworze przed kimś. Boje się odtrącenia gdy ktoś mnie pozna lepiej, przecież mam tak bardzo trudny charakter. Coraz mniej osób dostrzega we mnie tego samego chłopaka, którym byłem jeszcze rok temu - wszystko mnie zmieniło. Za bardzo mnie zmieniło bym mógł żyć tak jak żyłem dawniej. | dearmad
|