Nie pamiętam już jak brzmi Twój głos,który zawsze dawał mi ukojenie,ale zamykając zmęczone powieki,widzę Twoją wciąż uśmiechniętą twarz.Brązowe,cudowne tęczówki,lekko zadarty nos i dołeczki w policzkach.Bransoletka na lewym nadgarstku,i pasja wpisana głęboko w serce,rytm adrenaliny płynącej w żyłach i nieustanna walka za nic nie wartym dla innych marzeniem.Wrodzona upartość i zadziorny charakter.A serce? podobno tylko twardy mięsień gdzieś po lewej stronie klatki piersiowej,który zbyt wcześnie zakończył swój bieg.Ramiona,które nie chciały wypuścić mnie z objęć teraz należą do kogoś innego,podobno jednego z aniołów.Serce,które kochało bezgranicznie przegrało najważniejszą walkę.Widzę Cię każdej nocy,pośród tysiąca srebrzystych gwiazd na czarnym niebie,wiem,że gdzieś tam jesteś.Powiedz kochanie,nie żałujesz,że zostawiłeś mi cząstkę swojej duszy?choć ciało jest już martwe,ona wciąż we mnie żyje,ukazując przeszłość,udokumentowaną milionem cudownych wspomnień
|