tęsknię kiedy idę spać, kiedy się budzę, jem śniadanie, odrabiam lekcję, biorę prysznic, maluje paznokcie, kiedy połykam ślinę, mrugam powiekami, a najbardziej tęsknię gdy oddycham. tęsknię za każdym uśmiechem, całusem, grymasem na twarzy jak musieliśmy się rozstać, za pożyczaniem kasy na browar, bo ostatnie pieniadze straciłeś wczoraj, za telefonami o 6 rano ze szpitala, że poniósł was melanż, za śmianiem się, płakaniem i milczeniem. uwierz, przebyłabym każdą drogę, przepłynęła każde oceany, przestała upijać się w publicznych miejscach, prostować włosy i polubiłabym matematykę, żeby ponownie usiąść z tobą na ławce i pić wódkę prosto z butelki. już nie smakują mi tak frytki z keczupem, już nie fascynuje się kolejnymi horrorami, bo sama boje się je oglądać, więc przychodz szybko, pocałuj w czoło i powiedz że bedziesz na zawsze.
|