"Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie
jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie,
jeszcze, choć mieszkamy w jednym mieście to
wcale się nie znamy, przedstawiają nas znajomi wreszcie.
Rzucasz krótki uśmiech, ja - pije wódki łyk i
przez chwilę, zanim usnę myślę "z kimś już mógłbym być"
i chwile później wpadasz na mnie w przedpokoju,
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje i
nic nie mówisz znów, ja milczę też, ale oboje
mówimy "chyba chcę, lecz wybacz, wiesz, trochę się boję".
|