Nienawidzę tych momentów kiedy wszystko znów nagle się pierdoli. Było dobrze, nawet bardzo. Nagle jeb. Wszystko się sypie.. Wpadam wtedy znów w ten okropny dół. Żyletki i wódka.. Jedna kreska, druga, trzecia. W końcu nie mogę się opanować. Krew spływa na podłogę.. Płaczę. Wyrzucam cały swój ból i nienawiść do tego jebanego życia. Czy ono na prawdę musi być takie trudne? ~zakochana888
|