|
Był tak samo popierdolony jak ja. To z nim miałam największe fazy i to z nim śmiałam się aż do bólu brzucha. To z nim piłam wóde ,paliłam szlugi i to własnie on nauczył mnie pić browara "pod chmurę". Z nim śpiewałam jakieś wieśniackie disco-polo ,a także najlepszy rap. Nikt nie rozumiał z czego mamy ubaw i przez to na przerwach w szkole ,moje koleżanki z klasy patrzyły na nas jędzowatym wzrokiem. Ja płakałam mu do ramienia ,on na moim wylewał strugi łez. I wszystko było tak zajebiście ,najlepsi przyjaciele ,aż pewnego dnia wszystko sie zjebało.. Niee ,nie pokłóciliśmy się ,nikt nie umarł ,ani nawet nie uciekł z miasta. Po prostu pewnego dnia strzelił mi prosto w twarz zdaniem "kocham Cię"...-dajmibuchaciebie.
|
Dodaj komentarz
