ze łzami w oczach wybiegłam z mieszkania, próbowałam zahamować potok łez, który napływał do moich oczu. jednak nie udało się, strumień kropli wspomnień spływał po policzkach. z zamkniętymi oczami biegłam środkiem ulicy, w ciągu kilku sekund rozpadała się ogromna ulewa. stanęłam na środku drogi patrząc w niebo. zasłoniłam twarz dłońmi, próbując wyrzucić z głowy wszystkie wspomnienia. głośno krzycząc marzyłam by pojawił się obok mnie. gdy nagle moje myśli rozwiał dotyk czyjejś dłoni na lewym biodrze, nie zdążyłam odwrócić głowy, gdy usłyszałam szept - będziesz stać w deszczu i rozpamiętywać przeszłość?, zdjął kaptur z głowy, i spojrzał mi w oczy - nie możesz się tak poddać, uczymy się na błędach - powiedział z uśmiechem obejmując dłońmi moje policzki, chociaż zdjął dłonie z mojej twarzy, ja nadal z zamkniętymi oczami trwałam w milczeniu. gdy otworzyłam oczy, jego nie było obok. widziałam tylko rozmazane rysy postaci znikające w głębi bloków. | respire
|