Wiesz, to nie chodzi o to, że tak to wszystko
się skończyło. Jedyne co mnie boli to sposób
w jaki mnie potraktowałeś. Ćwiczyłeś bez
końca moją cierpliwość i granice mojej
wytrzymałości. Doprowadzałeś mnie do
obłędu. Bawiłeś się moimi uczuciami, ot tak,
dla zabawy. Najśmieszniejsze w tym
wszystkim jest to, że ja wciąż wierzyłam, że
w głębi duszy nadal mnie kochasz, a te
wszystkie świństwa to tylko taki żarcik,
wiesz, taki mało śmieszny, ale jednak żart.
Naiwne. Nie dopuszczałam do siebie myśli,
że z mojego ideału zmieniłeś się w kogoś
zupełnie innego. Robiłeś ze mną co chciałeś.
Żałuję, że dopuściłam do tego, że miałeś
nade mną pełną kontrolę, jeden Twój
uśmiech doprowadzał mnie do euforii,
jedno zdanie do łez. Najbardziej żałuję tego,
że z mojego najbliższego przyjaciela stałeś
mi się zupełnie obcy. To boli, cholernie boli,
ale z perspektywy czasu zdałam sobie
sprawę, że po prostu nie jesteś mnie wart,
gdyż żadna dziewczyna na świecie nie
zasłużyła sobie na takie traktowanie.
|