Kiedy miała zły dzień, siadała na kanapie z wielkim pudłem lodów czekoladowych, siadałem przy niej i obserwowałem jak pochłania wielkie łyżki zimnego smakołyku. Uśmiechała się wtedy, mówiąc, że wszystko jest okej, ale kiedy ją przytuliłem, zamykała oczy, i wiedziałem, że dopiero wtedy czuła się bezpieczna. Skąd to wiedziałem? Czułem to. Ona też to czuła, z każdym kolejnym uderzeniem serca, wiedziała, że ono bije dla niej, i że zrobiłbym dla niej wszystko. Czasem kiedy się umówiliśmy, a ja długo nie przychodziłem, wysyłała mi sms'a z prośbą, bym kupił czekoladę, bo inaczej nie wpuści mnie do domu. Wiedziałem, że żartuje, ale od tamtego dnia codziennie pojawiałem się w jej drzwiach z tabliczką białej czekolady. Robiłem to chociażby dlatego, aby ujrzeć ten radosny uśmiech na jej twarzy. Była taka piękna. Jedyne czego się obawiam to to, że z biegiem czasu zapomnę o wielu szczegółach jej dotyczących. Nie chcę tego, ale przecież na to nie mamy wpływu.
|