Zamieszczasz zdjęcia na fejsbuku, z psem, z przyjaciółką czy kumplami, piszesz, ile alkoholu wypiłaś ostatnio na imprezie i bez zastanowienia lajkujesz linki, podsyłane ci przez znajomych, oglądasz zdjęcia, komentujesz i uzależniasz się od komputera, rozmów ze znajomymi, którzy na szkolnym korytarzu udają, że cię nie znają, a na twoim profilu zamieszczają słit - serduszka. Zaznaczasz swój udział w wydarzeniach, rozmawiasz, flirtujesz, filtrujesz znajomości. Masz fejsa w komórce, więc korzystasz z niego podczas spaceru z psem, lekcji historii i wychowania fizycznego, na które po raz kolejny zapomniałaś stroju. W domu siedzisz przed telewizorem, jesz odgrzaną zupę i tępo patrzysz w ekran. Emitują właśnie którąś z edycji Big Brothera, którą oglądałaś w dzieciństwie. Mówisz, że bez sensu wystawiać swoją prywatność na oczy całego świata, by po chwili napisać na fejsie o tym, że jest wiosna i masz spotkanie z przyjaciółką. Wielki Brat patrzy, a ludziom to odpowiada. Orwell, miałeś rację.
|