Odsiaduję wyrok. Nie wiem ile jeszcze lat mi zostało. Pogubiłam się trochę w czasie. Wiem,że jestem w tym więzieniu dokładnie od 3 lat i 10 miesięcy. Przez więzienne kraty widzę słońce przedzierające się do mojej celi. Zazdroszczę ludziom. Mogą cieszyć się wolnością i urokami przychodzącej wiosny. Wiosna to pora miłości... Właśnie teraz moje załamanie osiąga apogeum-prawdziwy szczyt. Zostałam skazana za zabicie miłości. Bardzo tego żałuję. Ile bym dała,żeby naprawić swój błąd. Praktycznie nie wychodzę ze stanu jesiennej depresji,chandry i przygnębienia. I prawdziwym pocieszeniem w momentach tej smutnej odsiadki są sny o nim. Tam jestem wolna od wszelkich trosk i bólu tęsknoty. Tam nadrabiam swoje zaległości. Tam mogę go kochać i uczyć się jego osoby. Poznawać jego serce i robić w nim miejsce dla siebie.Dawać miłość i brać ja pełnymi garściami. Ot zwyczajna sprawa pomiędzy mężczyzną i kobietą. Niezwyczajna jednak dla mnie i przezemnie/hoyden
|