Zaatakowała szyby ciemność. Chciało nam się zapalić, ale nie wyjść na zewnątrz. Zimno, noc osiedle przykryła ledwo. Paliliśmy go przy oknie jakby znowu była ze mną. Ta, obserwowałem metropolie. Nie myślałem, że mnie tak to ścierwo pojmie. Niespokojnie zerkałem na Ciebie i chciałem wierzyć, że z tego o czym myślisz część jest o mnie. Ta, i nie oceniaj nas, to nie liczy się. To niesprawiedliwe, tą opaskę Temidy weź. Zapomnij, bo Twoja twarz rumieni się też. Pięknie jak widzę na niej blask i nie widzę łez. Ta, nawet jak nikt nie zrozumie nas, co z tego? Żadne z nas nie musi grać.
|